czwartek, 24 marca 2016

Drogocenny napój


Odkąd zaszłam w ciążę, ciągle wracałam do pytania, czy będę mieć pokarm, żeby móc wykarmić małego łakomczuszka? Zastanawiałam się, czy dam sobie radę, bo przecież wszędzie pisze, że nie jest proste przystawić dziecko do piersi, zwłaszcza na początku. Wiadomo.. początki są zawsze trudne, ale kto da radę jak nie ja ;-)

Nasze początki...


W szpitalu od razu po porodzie położna przystawiła mi malutką do piersi i przy okazji pokazała jak zrobić to dobrze. Później przez 3 dni w szpitalu łatwo nie było. Mleka niby miałam sporo w piersiach, ale nie bardzo chciało lecieć i Jula się nie najadała dlatego musiałam dokarmiać ją szpitalnym mlekiem modyfikowanym. Jak wróciłyśmy do domu to w pierwszą noc dawaliśmy jej jeszcze mm, ale już w drugi dzień zawzięłam się i za wszelką cenę chciałam przyzwyczaić nas obie do karmienia i pobudzić laktację. Kupiłam herbatkę na pobudzenie laktacji i praktycznie co chwilę przystawiałam małą, żeby rozhulać ten proces. Po tym pierwszym dniu ciężkim zarówno dla mnie jak i dla niej – bo za każdym razem nie dojadała i co chwilę musiała jeść, już było coraz łatwiej. Po dwóch dniach mleczko lało się jak z kranu wtedy jak się karmiłyśmy i w przerwach też ;-) Dlatego myślę, że najważniejsze to chcieć!!!

Pierwsze zdjęcie Julki na blogu z pierwszych dni w domku ;-)


Dlaczego było to dla mnie ważne???


Bardzo chciałam karmić piersią po pierwsze i przede wszystkim dlatego, że mleko matki ma tak doskonały skład i wpływ na maluszka, a po drugie, już mniej ważne, ale bardzo korzystne – wygoda!! Nie trzeba myśleć o butelkach, smoczkach, myciu, wyparzaniu, sterylizowaniu, wstawaniu w nocy do kuchni – którą mamy piętro niżej i dzielimy z rodzicami, budzeniu przy okazji wszystkich innych domowników, kupowaniu mleka modyfikowanego (spora oszczędność) itp. itd… Nie wyobrażam sobie, że na każde wyjście z domu, każdy, nawet krótki (bo na początku Julka jadła co 1,5h) wyjazd musiałabym zabierać cały ekwipunek – butelkę, ciepłą wodę, zimną wodę, termos, proszek do rozpuszczenia.. Ostatnio przechodziłam nawet w galerii koło małżeństwa z dzieciątkiem, którzy na ławce rozpuszczali mm – termos butelka, termometr i tak sobie pomyślałam – jakie to szczęście, że miałam i mam na tyle pokarmu, że Julce to wystarcza i nie musimy się bawić w takie ceregiele.


Różne sytuacje


Oczywiście wiadomo, że różnie w życiu jest, czasem mama nie ma pokarmu, ma go za mało albo z jakichś innych przyczyn, niezależnych od niej nie może karmić piersią. Wtedy pozostaje tylko mm i dojście do wprawy przy dobieraniu odpowiedniej temperatury wody, żeby mleko się dobrze rozpuściło i smakowało maluszkowi.

Największa głupota


Najgorzej jest wtedy, jak kobieta ma pokarm, a często się zdarza, że ma go nawet dość sporo i musi go odciągać(spotkałam się z taką sytuacją), ale nie chce karmić dziecka i nie daje mu tego mleka, tylko modyfikowane. To już jest czysta głupota!! Nie rozumiem tego, bo przecież niby chce dać dziecku to, co najlepsze w życiu a odbiera mu to, co najcenniejsze w pierwszych chwilach jego życia – po pierwsze wartościowy pokarm, a po drugie niczym nie zastąpiony kontakt mama-dziecko, do którego dochodzi podczas karmienia.
Spotkałam się z teorią, że kp to takie nie wygodne i szkoda sobie tym zawracać głowę, że na początku to tylko jeden wielki problem. W takim razie wygodniejsze jest noszenie ze sobą tobołów, czy ciągłe myślenie o tym, żeby przegotować wodę?? Według mnie nie!!! Może też jest mi to łatwo mówić ze względu na to, że nie miałam i do tej pory nie mam jakichś większych problemów z przystawieniem Juli do piersi i z karmieniem, może ze względu na to, że nasze karmienie trwa zaledwie 10 minut, a nie jak u niektórych ok. 40 minut – w tym 35 minut spania, a 5 minut ssania….


Karmienie publiczne


Dla mnie nie jest problemem dyskretnie wyciągnąć pierś w miejscu publicznym i zakryć się pieluszką, żeby ludzie przesadnie nie zwracali na nas uwagi – chociaż powinno to być całkiem normalne i akceptowane zjawisko: kobieta w kącie na ławce karmiąca niemowlę. Wiadomo, że są pewne granice takiego zachowania, że nie stanę na środku sklepu z gołymi piersiami, a do tego z gołym brzuchem i plecami(bo taką mam akurat bluzkę) i nie będę tak stać godzinę zanim dziecko się naje, a wy mnie mijajcie szerokim łukiem, bo jestem PANIĄ KARMIĄCĄ i wszystko mi wolno.

Wygodne gadżety


Teraz jest tyle udogodnień dla matek karmiących... Biustonosz do karmienie to absolutne must have tego okresu. Jest ich bardzo dużo dostępnych na rynku, od zwykłych bez usztywnień, fiszbin, aż po śliczne koronkowe, delikatne lekko usztywniane, które pięknie się prezentują.
Można też kupić ubrania przeznaczone dla matek karmiących, dzięki którym karmienie staje się wygodne i przyjemne zarówno dla mamy, jak i dla maluszka
Coraz częściej w miejscach publicznych jak np. galerie handlowe tworzone są miejsca – pokoje przeznaczone dla mamy i dziecka. W takim pomieszczeniu można spokojnie nakarmić i przewinąć niemowlaczka.


Karmienie piersią Maluszka to nasza największa inwestycja w jego zdrowy rozwój!!


Zgadzasz się z tym? Czy masz może jakieś inne spostrzeżenia i myśli na temat kp? Podziel się ze mną swoją opinią w komentarzu ;-)


M&M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz