czwartek, 16 czerwca 2016

Kolejna nocna zmiana u Maluszka


Całkiem niedawno był post na temat nocnych pobudek… Dużo czytałam na ten temat, a ściślej, na temat tego, jak oduczyć Maluszka budzić się 3 razy w nocy na jedzonko.
Jakiś miesiąc temu udało nam się zmniejszyć tą ilość do 2 razy, a teraz jesteśmy na etapie coraz częstszego przesypiania całej nocki(zdarzyło się to ostatnio 3 noce pod rząd!!!).
Można powiedzieć, że to taki trochę nasz sukces, że oduczyliśmy Malutką tego, co chwilę temu było nie do przezwyciężenia.

A jak tego dokonaliśmy???



Któregoś wieczoru mówię do Męża, że mam plan, w którym musi mi pomóc jeśli będzie taka potrzeba - krytyczna sytuacja, a będzie to z korzyścią dla nas obojga – dla mnie wyspanie – to energia na nowy dzień wyzwań z Julką, a dla niego – energia na nowy dzień pracy.

Plan opierał się głównie na zaspokajaniu potrzeb maluszka jedynie wodą i usypianiem jej na rękach. A dokładniej.. kiedy się obudziła to dawałam jej do picia wodę, jak nie chciała, albo napiła się już wystarczająco dużo, to usypiałam ją dalej na rękach i odkładałam do łóżeczka. Chodziło głównie o przetrzymanie małego głoda…
Wiem, wiem, być może nie było to dla niej przyjemne zasypianie bez mleczka, ale prędzej czy później musiało to w jej życiu nastąpić. Wieczorem podajemy łyżeczką gęstą kaszkę, żeby zaspokoić głód na dłuższy czas i dopiero rano, około 8-9 mleczko na śniadanie.
Co prawda całą noc mam w podgrzewaczu wodę przygotowaną w razie awaryjnej sytuacji, ale od tygodnia nie użyłam jej w nocy, tylko dopiero rano.

Rola tatusia


A jeszcze o misji męża… Miała ona polegać na tym, że po próbie zaspokojenia Julki wodą, i po wszelkich próbach usypiania, będzie marudzić i płakać, to miał on wstać i zrobić mleczko, tak, żebym ja mogła spokojnie ją potulić, a on poda jedzonko.. Nie było jednak aż takiej sytuacji, ale, jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony…;-)


Kilka dni po urodzeniu


Ok. miesiąc temu...





I takie to zmiany u nas w ostatnim czasie zachodzą… Dzieciaczek dorośleje z dnia na dzień, tak szybko, że aż ciężko sobie przypomnieć pierwsze trzy miesiące jej życia, a tu zaraz będzie roczek… Dopiero większość czasu spędzała w pozycji leżącej... Jak wieczorem położyliśmy ją do łóżeczka, to spała ciągle w takiej samej pozycji, a teraz… śpi w każdą możliwą stronę.

I jak tu zatrzymać jej beztroskie dzieciństwo…??!!




M&M

czwartek, 9 czerwca 2016

Opalanie w ciąży


Większość Polek uwielbia mniej lub bardziej brązowy odcień skóry, dlatego, gdy tylko pojawi się słońce mamy ochotę wystawić jak największą część ciała i nabierać coraz więcej czekoladowego koloru. W zależności od typu cery nabieranie koloru może zacząć się od koloru raka, ale w większości przypadków po kilku dniach przechodzi on w ładną opaleniznę.

Opalanie może nieść za sobą wiele negatywnych skutków, ale nie sposób przecież rezygnować ze spaceru, czy wakacji, żeby uniknąć słońca… Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że słońce ma pozytywny wpływ na nasz wygląd, ale także na psychikę i zdrowie. Może przynieść sporo korzyści, jak na przykład: lepsze samopoczucie lub zwiększenie poziomu witaminy D w organizmie.
Najważniejsze w tym przypadku to odpowiednie przygotowanie i zabezpieczenie ciała przed szkodliwym działaniem promieniowania UV.

Zdarzają się też osoby, u których nie jest wskazana ekspozycja na promieniowanie słoneczne. Zazwyczaj są to osoby mające problemy skórne lub zdrowotne, często związane z hormonami.

Co w takim razie z kobietami w ciąży? Bo przecież u nich szaleje burza hormonów… I jaki wpływ ma opalanie na płód?


Istnieje wiele poglądów na ten temat. Nie jest ono wskazane, ale też nie jest zabronione. Wszystko jednak zależy od zdrowego rozsądku ciężarnej. Najważniejsze to, aby przestrzegała kilku ważnych zasad dotyczących kąpieli słonecznych.

Przebarwienia


Przede wszystkim trzeba pamiętać, że skóra w ciąży narażona jest na powstawanie zmian barwnikowych – tzw. przebarwień, ze względu na „nieład hormonalny”.
Dlatego ważne jest umiarkowane korzystanie ze słońca, a szczególnie ochrona odpowiednimi – wysokimi filtrami.



Wpływ na krążenie krwi


Promieniowanie UV rozszerza naczynia krwionośne, a wielogodzinne naświetlanie może prowadzić do zwiększenia ciśnienia krwi ciężarnej, co w skrajnych przypadkach może być powodem plamień, a nawet poronienia.
Aby temu zapobiec trzeba rozsądnie dobierać czas ekspozycji. Spacer, czy spędzanie czasu na słońcu zalecane jest w godzinach rannych i wieczornych, aby uniknąć momentu największego nasłonecznienia (w godzinach 11-15).



Temperatura u maluszka


Podczas opalania groźna jest również wysoka temperatura. Uznaje się, że dziecko odczuwa 1 stopień więcej niż panuje poza brzuchem matki.
Ze względu na to najważniejszy jest zdrowy rozsądek ciężarnej!

Ochrona brzuszka


Zaleca się, aby okrywać ciążowy brzuszek. Na rynku dostępne są stroje kąpielowe dla kobiet w ciąży, ale odpowiednie będą także zwykłe stroje jednoczęściowe lub dwuczęściowe - tankini w większym rozmiarze. Można też przykrywać brzuszek przewiewnym materiałem lub chustą.

Dla ochłody, jeśli jest taka możliwość przyjemnie jest polewać brzuszek chłodną wodą lub moczyć w niej materiał i przykładać do brzuszka.

Ochrona głowy


Kolejna ważna zasada to zakładanie nakrycia na głowę chroniącego przed zbyt dużym działaniem promieni słonecznych.

Jak to było u nas...


Rok temu w czerwcu, jak byłam w 34 tygodniu ciąży wymyśliliśmy, że może byśmy się przejechali gdzieś na wakacje, takie ostatnie we dwoje.. Po wizycie u lekarza, który stwierdził, że nie ma żadnych przeciwwskazań do wyjazdu za granicę, zaczęliśmy czegoś szukać. Samolot odpadł, ze względu na zaawansowaną ciążę. Wybraliśmy się do Hajduszoboszlo, co oznaczało ok. 7 godzinną podróż samochodem, co nawet było dość przyjemne, bo lubimy jeździć samochodem i podziwiać ładne widoki. Nasuwało mi się jednak ciągle pytanie, czy będę mogła się wystawiać na słońce, czy muszę spędzić tydzień w cieniu drzew. Wiadomo – Maluszek najważniejszy! Kupiłam tankini, nakrycia na głowę i kremy z wysokimi filtrami, no i w drogę… Pogoda była ładna i trochę czasu spędzaliśmy w słoneczku (przed południem), trochę w wodzie, a resztę w cieniu. I wszystko było w porządku zarówno ze mną (nie powstały żadne przebarwienia(na szczęście)), jak i z Maluszkiem (wróciliśmy w dalszym ciągu we dwoje z małym pasażerem w brzuchu;)).



Wniosek z tego taki, że jeśli wszystko jest okej z Mamą i Maluszkiem, dobrze zabezpieczymy się przed szkodliwym działaniem UV i rozsądnie będziemy z tego korzystać to nic złego nam nie grozi.




M&M