środa, 30 listopada 2016

Fajny wynalazek – przedłużenie życia body


Wśród ubranek dziecięcych możemy znaleźć wiele różnego rodzaju fasonów i krojów, począwszy od koszulek, przez kaftaniki, body, śpiochy itp., na wszelkiego rodzaju spodenkach kończąc.. Wydaje mi się z własnych obserwacji zarówno mojego Maluszka, jak i dzieci w zasięgu moich znajomości, że najpopularniejszym typem ubranka od pierwszych chwil życia, aż do rozmiaru około 110(nie wiem czy wyżej też) jest właśnie body. I o tym właśnie dzisiejszy post…

Wydawałoby się, że nic szczególnego na ten temat nie można napisać, a jednak ostatnio znalazłam fajny gadżet do tego typu ubrań, który testuję od kilku dni, ale o tym za chwilkę…

Dlaczego używamy body?


Według mnie ma ono kilka zastosowań, może być na ramiączkach cienkich lub grubszych, z krótkimi rękawkami, albo z długimi… Doskonale nadaje się jako warstwa bazowa pod inne ubrania, ale też jako po prostu bluzeczka codziennego użytku. W lecie natomiast doskonale sprawdza się body na cienkich ramiączkach stanowiące lekkie ubranko na gorące dni.

Co w tym takiego szczególnego?
Jest wygodne dla dziecka, nie krępuje ruchów(oczywiście jeśli rozmiar jest dobrze dobrany), utrzymuje pampersa na swoim miejscu, a co ważne, zwłaszcza w zimie, nie wychodzi spod body goły brzuszek!!

Maleńkie rozmiary tego typu ubranka najlepiej kupować rozpinane na całej długości, bo kilkudniowemu dzieciaczkowi ciężko jest ubrać coś przez główkę, dlatego producenci zastosowali takie rozwiązanie w rozmiarach dla noworodków.

U nas bez "bodziaków" ani rusz...;-)


Przy wyborze odpowiedniego ubranka dla dziecka powinno się zwracać szczególną uwagę na skład materiału, z jakiego są wykonane, dlatego najlepiej nawet dołożyć kilka złotych więcej, po to, aby maluszkowi było wygodnie i komfortowo.

Krótkawy” problem i jego znakomite rozwiązanie...


Jedyny według mnie mankament tego typu ubranek, a właściwie wszystkich ubranek dziecięcych to to, że szybciutko trzeba je zmieniać na większe rozmiary bo dzieci tak szybko rosną...(stety i niestety;-)…). Na body widać to zdecydowanie najbardziej, bo bardzo szybko robią się za krótkie na długość… 

U nas jest właśnie ten problem od małego, że na szerokość i długość rękawków jest w porządku, a w kroku stają się bardzo szybko ciasne do zapięcia. 

Od dłuższego czasu ze względu na to kupuję body rozmiar większe niż standardowy rozmiar ubranek Julki, dzięki temu, służą nam dłużej, ale teraz znalazłam dobre rozwiązanie mojego problemu – PRZEDŁUŻACZE DO BODY!!!




Absolutnie stało się to dla nas super gadżetem, bo szkoda chować ubranko, które mogłoby jeszcze spokojnie posłużyć, tylko ze względu na to, że zrobiło się troszkę krótkie…

Dlatego polecam przedłużacze zapięcia do bodów. 

Działają one na podobnej zasadzie jak przedłużacze zapięcia biustonosza. Bardzo łatwo się je zapina na napy i nie ma najmniejszego problemu z przewijaniem dziecka i przepinaniem do innych bodów. 



Przy zakupie trzeba tylko zwrócić uwagę na to, jaką długość chcemy mieć i na to, czy dany przedłużacz pasuje do bodów różnych producentów. Z tego, co zdążyłam się zorientować, to stacjonarnie ciężko jest go dostać, natomiast w Internecie jest możliwość wyboru nawet koloru pasującego do body.


Dodam jeszcze tylko że jest to taniutki interes, a wygoda dla dziecka - najdroższa!!!

M&M


wtorek, 8 listopada 2016

Robaki w materacu dziecięcym!!!

Ostrzegam, dzisiaj temat nieprzyjemny, ale baaardzo powszechny i możliwe, że niebezpieczny...



Każdy rodzic troszczy się o swoje najukochańsze dziecko i stara się zapewnić mu jak najlepsze warunki rozwoju już od pierwszych chwil życia. Dlatego kompletując wyprawkę szpitalno – domową dla noworodka chcemy, żeby wszelkie przedmioty, czy ubranka były (oczywiście w miarę naszych możliwości finansowych) jak najwyższej jakości. Jest to oczywiście jak najbardziej normalne i wcale tutaj Ameryki nie odkryłam!!!

Zdrowa gryka w materacyku


My też staraliśmy się zapewnić Maluszkowi warunki wygodne, a przede wszystkim zdrowe dla jej jak najlepszego rozwoju. Jak się niedawno okazało, mogliśmy narazić jej zdrówko na szwank. Jakim cudem? A takim, że przy wyborze łóżeczka i materaca do niego zasugerowaliśmy się dobrymi opiniami i zachwalaniem Pani sprzedawczyni i wybraliśmy materac gryka-pianka-kokos. Jest to materac od jakiegoś czasu rekomendowany, jako najzdrowszy, antyalergiczny i wygodny dla dziecka właśnie dzięki dodatkom gryki w jego składzie.

Taki niewinny...


Chyba jednak: gryczane dziadostwo...


Do tego momentu, a właściwie do tygodnia wstecz myślałam, że nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że kupiliśmy przedmiot codziennego użytku z polecenia, z dobrymi opiniami, a do tego wygodny dla naszej Julki, bo przecież wybraliśmy ten najlepszy spośród kilku rodzajów materaców.

Codziennie mam styczność z kilkoma portalami w internecie dla matek i przyszłych matek i wiele z nich mogę się dowiedzieć ciekawych rzeczy, jak zresztą większość kobiet w mojej sytuacji.

Zdarzało się więc, że czytałam kilka razy na forach o naszym typie materaca, że coraz powszechniejszym problemem staje się wylęganie ROBAKÓW z gryki!!!!!

Sugerując się tymi spostrzeżeniami, za każdym razem przy zmianie pościeli dokładnie oglądałam materac w poszukiwaniu jakichś bliżej nieokreślonych, pełzających żyjątek i nigdy na nie nie natrafiłam, aż do, tak jak wcześniej pisałam, zmiany pościeli ok. tydzień temu… Patrzę jak zwykle porządnie w ten materac i okazuje się, że są!!! Maleńkie dosłownie na milimetr, pełzające gnidy!! A co gorsze, w kolorze białym, dlatego ciężko było się ich dopatrzeć bo ginęły na białym materacu!! Pierwsza rzecz jaką zrobiłam to wyrzuciłam ten materac z balkonu, a później do śmieci, a łóżeczko porządnie umyłam i zaplanowałam na drugi dzień wyjazd po nowy materac. Do tego czasu musiałam coś wykombinować, żeby Julka przespała jakoś noc w łóżeczku i jedyne co mi przyszło na szybkiego do głowy to włożenie naszych poduszek i nakrycie kocem. Było jej chyba dość wygodnie bo dobrze spała bez pobudek;-).

Materac poduszkowy..;]


Na drugi dzień pojechaliśmy do SMYKa po nowy materac i przedstawiłam pani cały nasz problem a ona mówi, że ostatnio to u nich norma, że przychodzą rodzice po nowe materace, bo to jest coraz bardziej powszechny problem.

I teraz pytanie skąd to się bierze??


Podobno najbardziej lubi środowisko gryki, a dodatkowo ciepło i wilgoć więc zalęgają się najczęściej, kiedy dziecko się zesika albo uleje. U nas nigdy się to nie przytrafiło, a nawet jakby to na materac daję zawsze nieprzemakalny podkład. I tutaj pani ze sklepu uświadomiła nas, że często już nowe zapakowane w folię materace mają w sobie takie żyjące prezenciki, bo wystarczy, że na magazynie w którym są przechowywane dojdzie do nich trochę wilgoci…

Co na to producenci??


Z tego co wygooglowałam wynika, że producenci nie widzą w całej tej robaczanej akcji nic wielkiego.. Twierdzą, że rzeczywiście występuje taki problem, ale nie jest to groźne dla zdrowia dzieciaczków…. Z drugiej strony jednak spotkałam się też z komentarzami rodziców dzieci, które dostały wysypkę i inne zmiany skórne prawdopodobnie spowodowane tymi szkodnikami.. Na szczęście u nas nie było żadnych tego typu objawów na skórze Maluszka!!!



Wniosek z tej „historyjki” jest krótki: Nie wszystko, co polecane i uznawane za zdrowe jest bezpieczne!!!


OGLĄDAJCIE MATERACE SWOICH MALUSZKÓW JAK NAJCZĘŚCIEJ I JAK NAJDOKŁADNIEJ!!!!


M&M