wtorek, 12 kwietnia 2016

Spacerki, spacerki…



Na wielu różnych forach, stronach parentingowych często mamy zadają pytanie: kiedy i na jak długo zabrać noworodka na spacer? Wydaje się, że jest to oczywiste, że każdy sam decyduje o tym, co dla dziecka najlepsze, jednak jest wiele czynników przez które pojawiają się takie wątpliwości.

Adaptacja do warunków zewnętrznych


Pierwszy spacer dziecka po narodzeniu, a właściwie trudno to nazwać spacerem – raczej przyzwyczajaniem do zmiennej pogody i innej temperatury niż w brzuchu mamy, w zależności od stanu zdrowia dziecka i kondycji mamy może odbyć się zarówno kilka dni, jak i kilka tygodni po narodzeniu.

W zimnych miesiącach początkowo zaleca się kilku minutowe ekspozycje maluszka na działanie czynników zewnętrznych takich jak: temperatura, wiatr, mróz, słońce… Taka adaptacja do warunków zewnętrznych nazywana jest „werandowaniem”. W kolejnych dniach należy wydłużać czas pobytu na zewnątrz, nawet do kilku godzinnych spacerów – gdy pogoda sprzyja.

Ciepłe miesiące pozwalają na pominięcie etapu werandowania i można pozwolić sobie na początkowo krótki spacer, a w kolejnych dniach wydłużać czas

Spacer zależny od pory roku


W zależności od pory roku mama powinna decydować o tym, jak będzie wyglądało to przyzwyczajanie…
Oczywiście nie mamy zbyt dużego wpływu na to, w jakiej porze roku urodzi się dzieciątko więc musimy się dostosować odpowiednio do sytuacji.

Wiosną:

  • cienka czapeczka na główkę, chroniąca przed wiatrem
  • najlepiej ubrać noworodka na tzw. cebulkę, przykładowo cienkie body, rajstopki, spodenki, sweterek, w razie niższej temperatury kurteczka
  • świetnym rozwiązaniem jest też kombinezon - miś
  • w wózku dobrze jest mieć kocyk na wszelki wypadek
  • twarz dziecka powinno się posmarować kremem ochronnym przed wiatrem i słońcem lub takim na każdą pogodę
  • czas spaceru może być dobierany według uznania mamy, w zależności od pogody
  • najlepsza pora na wyjście na zewnątrz to okolice południa, kiedy jest najcieplej

Taka wiosna u nas




Latem:

  • grunt to lekkie, przewiewne ubranka
  • bardzo cienka czapeczka chroniąca przed słońcem i wiatrem
  • jeśli jest gorąco, najlepiej maluszka rozebrać, zostawić tylko pampersa, okryć pieluszką i zasłonić od słońca
  • całe ciałko dziecka trzeba koniecznie smarować kremem z wysokim filtrem ochronnym przed promieniowaniem słonecznym
  • większość czasu należy spędzać w cieniu
  • najlepiej wychodzić wczesnym rankiem i późnym popołudniem, kiedy słońce nie świeci już bardzo mocno i temperatura jest korzystniejsza niż w samo południe


Jesienią:

  • podobnie jak na wiosnę zmienna pogoda angażuje do zakładania kilku warstw ubranek i ochronę główki dziecka przed wiatrem i chłodem
  • na spacerze trzeba być przygotowanym na dynamiczne zmiany pogodowe
  • najkorzystniejsza pora dnia na wyjście to południe



Zimą:

  • najważniejsze to ciepłe ubranie dziecka,
  • gruba czapka i rękawiczki to priorytet, o którym nie wolno zapomnieć nawet wychodząc z niemowlakiem na krótką chwilkę!
  • kolejnym ważnym elementem zimowej garderoby jest ciepły kombinezon.
  • w wózku doskonale sprawdza się zimowy śpiworek lub otulacz
  • przed wyjściem na zewnątrz w zimowe dni należy posmarować buzię maluszka kremem chroniącym przed mrozem i wiatrem.
  • czas spaceru trzeba dostosować do panującej aury.
  • jeśli temperatura jest bardzo niska – około -10 stopni i niżej, to lepiej z dzieckiem pozostać w domu.

Jak to jest u nas


Nasza Julka urodziła się końcem sierpnia więc wyposażyliśmy się w bardzo fajny kombinezon - „miś”, który służył nam praktycznie do końca listopada. Było to bardzo wygodne rozwiązanie, bo pod spód zakładaliśmy jej body i rajstopki lub legginsy a miś był bardzo ciepły i doskonale chronił ją przed lekkim jesiennym chłodem.
Na zimę kupiliśmy kombinezon i kurtkę. Na duże chłody zakładaliśmy kombinezon, a na cieplejsze dni kurteczkę.

Na pierwszy, krótki spacer wyszłam z Julką już w drugi dzień po powrocie ze szpitala. Od tego czasu mamy ustaloną jedną porę, której trzymamy się codziennie i spacerujemy minimum pół godzinki(w razie gorszej pogody), a najdłużej do tej pory byłyśmy 3 godziny na spacerze. Jak pada deszcz to wychodzimy na zewnątrz, pakuję malutką do wózka usypiam na zewnątrz i śpi sobie pod dachem, a ja co chwilę na nią zerkam. Na mrozach też wychodziłyśmy codziennie na choćby krótką chwilkę.



Dzięki takiemu rytmowi jesteśmy obie odporne na wszelkie zmiany pogody, niekorzystne warunki jak np. zimny wiatr i nie chorujemy zbyt łatwo. Jakbyśmy siedziały większość czasu w domu i wyszły na brzydką pogodę to pewnie zaraz by nas łapało jakieś paskudztwo, a tak – zwiększamy naszą odporność.



M&M


3 komentarze:

  1. Ja gdy urodziłam Kubusia chodziłam wszędzie bez względu na porę roku... uwielbiałam te codzienne spacery.. to one pomogły mi też wrócić do figury z przed ciąży..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie, codzienne spacerki to dobro zarówno dla dzidziusia, jak i dla mamy.

      Spacer + zdrowe odżywianie = szybki powrót do formy sprzed ciąży

      Usuń
  2. Ja gdy urodziłam Kubusia chodziłam wszędzie bez względu na porę roku... uwielbiałam te codzienne spacery.. to one pomogły mi też wrócić do figury z przed ciąży..

    OdpowiedzUsuń