Odkąd
zaszłam w ciążę, ciągle wracałam do pytania, czy będę mieć
pokarm, żeby móc wykarmić małego łakomczuszka? Zastanawiałam
się, czy dam sobie radę, bo przecież wszędzie pisze, że nie jest
proste przystawić dziecko do piersi, zwłaszcza na początku.
Wiadomo.. początki są zawsze trudne, ale kto da radę jak nie ja
;-)
Nasze początki...
W
szpitalu od razu po porodzie położna przystawiła mi malutką do
piersi i przy okazji pokazała jak zrobić to dobrze. Później przez
3 dni w szpitalu łatwo nie było. Mleka niby miałam sporo w
piersiach, ale nie bardzo chciało lecieć i Jula się nie najadała
dlatego musiałam dokarmiać ją szpitalnym mlekiem modyfikowanym.
Jak wróciłyśmy do domu to w pierwszą noc dawaliśmy jej jeszcze
mm, ale już w drugi dzień zawzięłam się i za wszelką cenę
chciałam przyzwyczaić nas obie do karmienia i pobudzić laktację.
Kupiłam herbatkę na pobudzenie laktacji i praktycznie co chwilę
przystawiałam małą, żeby rozhulać ten proces. Po tym pierwszym
dniu ciężkim zarówno dla mnie jak i dla niej – bo za każdym
razem nie dojadała i co chwilę musiała jeść, już było coraz
łatwiej. Po dwóch dniach mleczko lało się jak z kranu wtedy jak
się karmiłyśmy i w przerwach też ;-) Dlatego myślę, że
najważniejsze to chcieć!!!
Pierwsze zdjęcie Julki na blogu z pierwszych dni w domku ;-)
Dlaczego
było to dla mnie ważne???
Bardzo
chciałam karmić piersią po pierwsze i przede wszystkim dlatego, że
mleko matki ma tak doskonały skład i wpływ na maluszka, a po
drugie, już mniej ważne, ale bardzo korzystne – wygoda!! Nie
trzeba myśleć o butelkach, smoczkach, myciu, wyparzaniu,
sterylizowaniu, wstawaniu w nocy do kuchni – którą mamy piętro
niżej i dzielimy z rodzicami, budzeniu przy okazji wszystkich innych
domowników, kupowaniu mleka modyfikowanego (spora oszczędność)
itp. itd… Nie wyobrażam sobie, że na każde wyjście z domu,
każdy, nawet krótki (bo na początku Julka jadła co 1,5h) wyjazd
musiałabym zabierać cały ekwipunek – butelkę, ciepłą wodę,
zimną wodę, termos, proszek do rozpuszczenia.. Ostatnio
przechodziłam nawet w galerii koło małżeństwa z dzieciątkiem,
którzy na ławce rozpuszczali mm – termos butelka, termometr i tak
sobie pomyślałam – jakie to szczęście, że miałam i mam na
tyle pokarmu, że Julce to wystarcza i nie musimy się bawić w takie
ceregiele.
Różne
sytuacje
Oczywiście
wiadomo, że różnie w życiu jest, czasem mama nie ma pokarmu, ma
go za mało albo z jakichś innych przyczyn, niezależnych od niej
nie może karmić piersią. Wtedy pozostaje tylko mm i dojście do
wprawy przy dobieraniu odpowiedniej temperatury wody, żeby mleko się
dobrze rozpuściło i smakowało maluszkowi.
Największa głupota
Najgorzej
jest wtedy, jak kobieta ma pokarm, a często się zdarza, że ma go
nawet dość sporo i musi go odciągać(spotkałam się z taką
sytuacją), ale nie chce karmić dziecka i nie daje mu tego mleka,
tylko modyfikowane. To już jest czysta głupota!! Nie rozumiem tego,
bo przecież niby chce dać dziecku to, co najlepsze w życiu a
odbiera mu to, co najcenniejsze w pierwszych chwilach jego życia –
po pierwsze wartościowy pokarm, a po drugie niczym nie zastąpiony
kontakt mama-dziecko, do którego dochodzi podczas karmienia.
Spotkałam
się z teorią, że kp to takie nie wygodne i szkoda sobie tym
zawracać głowę, że na początku to tylko jeden wielki problem. W
takim razie wygodniejsze jest noszenie ze sobą tobołów, czy
ciągłe myślenie o tym, żeby przegotować wodę?? Według mnie
nie!!! Może też jest mi to łatwo mówić ze względu na to, że
nie miałam i do tej pory nie mam jakichś większych problemów z
przystawieniem Juli do piersi i z karmieniem, może ze względu na
to, że nasze karmienie trwa zaledwie 10 minut, a nie jak u
niektórych ok. 40 minut – w tym 35 minut spania, a 5 minut
ssania….
Karmienie
publiczne
Dla
mnie nie jest problemem dyskretnie wyciągnąć pierś w miejscu
publicznym i zakryć się pieluszką, żeby ludzie przesadnie nie
zwracali na nas uwagi – chociaż powinno to być całkiem normalne
i akceptowane zjawisko: kobieta w kącie na ławce karmiąca
niemowlę. Wiadomo, że są pewne granice takiego zachowania, że nie
stanę na środku sklepu z gołymi piersiami, a do tego z gołym
brzuchem i plecami(bo taką mam akurat bluzkę) i nie będę tak stać
godzinę zanim dziecko się naje, a wy mnie mijajcie szerokim łukiem,
bo jestem PANIĄ KARMIĄCĄ i wszystko mi wolno.
Wygodne gadżety
Teraz
jest tyle udogodnień dla matek karmiących... Biustonosz do
karmienie to absolutne must have tego okresu. Jest ich bardzo dużo
dostępnych na rynku, od zwykłych bez usztywnień, fiszbin, aż po
śliczne koronkowe, delikatne lekko usztywniane, które pięknie się
prezentują.
Można
też kupić ubrania przeznaczone dla matek karmiących, dzięki
którym karmienie staje się wygodne i przyjemne zarówno dla mamy,
jak i dla maluszka
Coraz
częściej w miejscach publicznych jak np. galerie handlowe tworzone
są miejsca – pokoje przeznaczone dla mamy i dziecka. W takim
pomieszczeniu można spokojnie nakarmić i przewinąć niemowlaczka.
Karmienie
piersią Maluszka to nasza największa inwestycja w jego zdrowy
rozwój!!
Zgadzasz
się z tym? Czy masz może jakieś inne spostrzeżenia i myśli na
temat kp? Podziel się ze mną swoją opinią w komentarzu ;-)
M&M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz